Najnowszą interpretację wspólnego dzieła Karola Szymanowskiego i Jarosława Iwaszkiewicza - "Król Roger" zaprezentowała scena warszawskiego Teatru Wielkiego. Jest to dopiero piąta wersja odczytania tego dzieła - dramatu stanowiącego nie lada wyzwanie dla reżyserskiego kunsztu. Próby tej inscenizacji podjął się tym razem wszechstronny, bo zarówno teatralny, filmowy, jak i operowy reżyser Mariusz Treliński. Opowieść o władcy przeżywającym kryzys wiary rozgrywa się raczej w sferze ducha, libretto pełne niedomówień oraz brak dynamicznej akcji, sprawiły, że do dzieła Szymanowskiego, twórcy podchodzą z pewną dozą nieśmiałości. Z jednej strony bowiem trzeba utrzymać uwagę widza, z drugiej zaś, nie powiedzieć zbyt wiele. Ważny jest także klimat całej historii, lecz i tu trzeba się mieć na baczności. Muszę przyznać, że ryzyko, jakie podjęli twórcy godne jest uznania. Stworzyli oni bowiem niezwykłe widowisko, które ł�
Tytuł oryginalny
Król Roger - dusza umęczona i światła laserów
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Tygodniowy nr 12