EN

2.01.2003 Wersja do druku

Uciec nie ma dokąd (fragm.)

Nieubłagana czerń jak żało­ba po własnym życiu. Cie­pła, lejąca się strumieniami wódka, pita ze szklanek o grubych, zamglonych brudem ściankach. Gry­zący dym tanich papierosów zatyka nozdrza, oczy zachodzą łzami. Ogór­ki kiszone wyciągane wprost ze słoika brudnymi palcami jeden po drugim, jakby jedzenie było jedyną przyjem­nością na tym świecie. Wreszcie śmieszny Pan Bóg o rumianych po­liczkach i z długą siwą brodą. Rysun­kowy, żałośnie kiczowaty niczym ja­kiś dziadek mróz. Garść stereotypów, ale i coś wię­cej. Literatura dramatyczna Nikołaja Kolady to jeszcze jeden ból rosyjskiej duszy, ale podany tak, aby był łatwo zrozumiały wszędzie. Powracają zna­ne motywy - siostry gdzieś z końca świata marzą, aby wyjechać jak najda­lej do wielkiego miasta. Ludzie nie wi­dząc sensu i celu w codziennej biega­ninie, jak Masza z Mewy Czechowa, wciąż noszą żałobę po własnym ży­ciu, ale już nie ma w nich godności, wiary w ist

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Uciec nie ma dokąd (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 1/2

Autor:

Jacek Wakar

Data:

02.01.2003

Realizacje repertuarowe