Sceniczne tło do "Kandyda" Teatru Polskiego z Wrocławia tworzy horyzont o zmienianej światłem barwie. Przecinające go smugi kolorów, zwiewne kotary, lampiony dopełniają dekoracji. Zofia de Ines-Lewczuk stworzyła scenografię, która stanowi znakomite tło dla aktorów. Ich sylwetki, niby wycięte przez dawnego mistrza, rysują się wyraziście, ogromniejąc nieraz cieniami o niesamowitym rysunku. Stylizowane na epokę Waltera kostiumy, operują kolorami przytłumionymi! - spełzłej szarości, zgaszonego różu, bieli przechodzącej w kość słoniową. Kiedy kurtyna idzie w górę, na scenie widzimy zespół, zastygły w pół ruchu w malowniczych pozach. Na scenę wpada niby spóźniona Pakita (Grażyna Krukówna), aktorzy mówią tekst - jako zbiorowy narrator. I tak zostajemy wprowadzeni w akcję "Kandyda" Woltera. Co tu ukrywać, jest to "Kandyd" przerobiony na musical. Pomysł szokujący, a jednak się powiódł. Okaza
Tytuł oryginalny
Własny ogródek
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 159