EN

21.07.2005 Wersja do druku

Uprawiam sztukę towarzyską

- Dla mnie jest ważne, z kim pracuję i jaka atmosfera towarzyszy tej pracy. To ma bardzo duże znaczenie. Towarzyskość między artystami to istotna kategoria, której efekty widać potem na scenie - mówi ANDRZEJ STRZELECKI, aktor, scenarzysta, reżyser.

Marek Osajda: - Od dziesięciu lat jest pan dyrektorem artystycznym Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach. Łatwo pewnie panu z tego powodu powiedzieć, kto jest gwiazdą? Andrzej Strzelecki: - Jako organizatorzy nie robimy podziałów na większe czy mniejsze gwiazdy, bardziej czy mniej świecące. Ale przyznaję, że czasami sam czuję się zażenowany, gdy pojawiam się wspólnie z genialnym operatorem filmowym, Witoldem Sobocińskim, który robił zdjęcia do wielu filmów Wajdy, Polańskiego, do dzieł Skolimowskiego czy Kieślowskiego, a to ludzie nie do niego, tylko do mnie zwracają się o autografy. Sobociński to gwiazda światowego formatu, o dorobku wielokrotnie większym od mojego... Ja zdaję sobie sprawę z tego, że wielu ludzi podchodzi do mnie wyłącznie dlatego, że mnie zna jako postać z popularnego serialu telewizyjnego. - Jakie są kryteria, wedle których zaprasza się gwiazdy do wzięcia udziału w festiwalu? - One są różne. Decyduje przede wszystkim dorobe

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Uprawiam sztukę towarzyską

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 139/19.07

Autor:

Marek Osajda

Data:

21.07.2005