100 lat skończyłaby dziś IRENA KWIATKOWSKA, aktorka, której wystarczało kilka minut, by stworzyć kreację.
Większość artystów buduje rolę na scenie przez trzy akty lub na ekranie - przez 120 minut, by granej postaci nadać głębię. Irena Kwiatkowska dostawała jedną piosenkę lub monolog i to, co potrafiła w nich przekazać, zapadało w pamięć widzów na lata. Co więcej, jej sztuka się nie zestarzała. Dawne role teatralne czy filmowe nadal zachwycają. Zadebiutowała w jasełkach wystawionych w dziecinnej ochronce; zagrała diabła, ale do sukcesów dochodziła powoli. Kształciła się w rodzinnej Warszawie w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej. - Na egzamin wstępny, ubrana w paltocik po starszej siostrze, szłam trochę jak na stracenie - wspominała po latach. - Kiedy Aleksander Zelwerowicz zobaczył mój występ, powiedział bez entuzjazmu: - No, warunki słabe. Potem zmienił zdanie. - Powoli będziesz pięła się w górę, a w drugiej połowie życia nie będziesz schodzić ze sceny - przepowiedział. I miał rację. Czekanie na szansę Po ukończeni