EN

14.09.2012 Wersja do druku

Lewatywa dobra na wszystko

"Chory z urojenia" w reż. Pawła Aignera w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Pisze Zdzisław Haczek w Gazecie Lubuskiej.

- Każdy potrzebuje swoich doktorów Biegunki, Czyściciela czy Wonnego - zdaje się wołać do nas z bezimiennej mogiły, zza cmentarnego płotu. XVII-wieczny komediopisarz. Molier wiecznie żywy! W ładną klamrę ujął zielonogórskiego "Chorego z urojenia" Paweł Aigner. Narrator na początku najnowszego spektaklu Lubuskiego Teatru zapowiada przedstawienie, które było dla jego autora wyjątkowe. Tragiczne. I w finale wszechwiedzący znów dochodzi do głosu, pisując jak to Molier zasłabł, grając w "Chorym z urojenia". Jak potem wyzionął ducha. I jak współcześni mu oddali honor, chowając go w niepoświęconej ziemi - tej za cmentarnym płotem, rezerwowanej dla samobójców i nieochrzczonych dzieci. Po grobie Moliera nie ma dziś śladu. Jego rechot ze współczesnych nam świętoszków i chorych z urojenia rozlega się jednak równie donośnie jak ponad trzy wieki temu. Jeśli już czynić zarzut zielonogórskiemu "Choremu z urojenia", to może z powodu niedosytu k

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Lewatywa dobra na wszystko

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Lubuska nr 215

Autor:

Zdzisław Haczek

Data:

14.09.2012

Realizacje repertuarowe