"Tak więc siedzę tutaj i trzymam mą głowę w rękach" - zagaduje nieco podpsuty Maurycy. Jego przyjaciel, Melchior, nie daje się jednak zwieść trupowi. Odchodzi z Mężczyzną w Masce. Ta scena nie jest fragmentem filmowego horroru. Napisał ją przed stu laty z górą niemiecki dramaturg, prekursor ekspresjonizmu, Frank Wedekind. Tak kończy się "Przebudzenie wiosny". W sztuce, która nosi podtytuł "Tragedia dziecięca", nieszczęście i cierpienie ścielą się gęsto. Gnębiony przez szkołę gimnazjalista Maurycy załamuje się. Strzela sobie w łeb. Bezkompromisowy i posłuszny naturze Melchior uświadamia seksualnie przyjaciela i gwałci przyjaciółkę. Wylatuje za to ze szkoły. Nieuświadomiona w porę czternastolatka Wendla daje się uwieść. Umiera po zażyciu środków na spędzenie płodu. Właściwie jedynymi szczęściarzami w tym gronie są dwaj chłopcy: Jerzy i Janek, którzy choć kochają się i całują w usta, to przecież dzieci z tego ni
Tytuł oryginalny
Z głową pomiędzy nogami
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta w Krakowie nr 32