EN

3.07.2005 Wersja do druku

Artysta na rynku sztuki

Na co dziś stać artystę, który rozpoczyna karierę? Czy ci, którzy osiągnęli pozycję w sztuce mogą żyć w luksusie? Wybrańcy z pewnością tak. Niektórzy - jak Krystyna Janda - inwestują nawet dwa (własne!) miliony w kupno teatru w Warszawie. Krzysztof Penderecki [na zdjęciu] doprowadza do świetności dwór po Jacku Malczewskim w Lusławicach, funduje stypendia młodym i utalentowanym. Andrzej Wajda wznosi Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej w Krakowie.
Ale są też tacy, którym co miesiąc brakuje na czynsz - Michał Lenarciński bada dochody łódzkich artystów.

Znakomitego łódzkiego poetę Zdzisława Jaskułę, niegdyś dyrektora Teatru Nowego, wcześniej Studyjnego, dziś można spotkać w łódzkim urzędzie pracy. Sporo szczęścia miało - w ostatecznym rozrachunku - dwanaścioro absolwentów Wydziału Aktorskiego łódzkiej "filmówki", którzy przyjęli propozycję Jerzego Zelnika, dyrektora artystycznego Teatru Nowego, i od 1 czerwca zasiliło skład zespołu aktorskiego. Co im zaproponowano? Oczywiście możliwość grania (trzy osoby pierwszą w życiu premierę na zawodowej scenie będą miały już pod koniec września) i zapłatę. W Nowym najniższa pensja dla aktora to 1,2 tys. zł brutto. Na pewno to lepsze niż kelnerowanie w pubie za 700 zł albo smażenie frytek w sieci McDonalds' za jeszcze mniej. Ale czy - zakładając: młodych, zdolnych, gniewnych - to satysfakcjonuje? - Jakoś będzie musiało wystarczyć, choć to "na rękę" jest tylko około 800 złotych - mówi młoda aktorka łódzkiego teatru. - Nie wiem, jak ra

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Głowa w chmurach, dziura w kieszeni

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Łódzki nr 153/02.07

Autor:

Michał Lenarciński

Data:

03.07.2005