EN

13.10.1995 Wersja do druku

Nie płacz Lilka

Rock opera "Lilla Weneda" Adama Hanuszkiewicza to posępna tragedia ze sfer muzycznych, z elementami pacyfizmu. Zbieżność tytułu ze znaną sztuką Juliusza Słowackiego jest przypadkowa. To było tak. Były sobie dwie grupy rockowe: Lechici i Wenedzi. Solist­ka Lechitów, Gwinona, nie mogła znieść, że Lilka W., śpiewająca u We­nedów, ma większe powodzenie, umy­śliła więc podstępną zemstę. Jej ofiarą padł ojciec wokalistki, Derwid, rock'n'rollowy Dinozaur, który na swo­jej elektrycznej harfie grał jeszcze z Czerwonymi Gitarami. Tymczasem w zespole Wenedów nastąpił rozłam, siostra Lilki, niejaka Roza, skompono­wała własny przebój zatytułowany "Tru­py moje, trupy moje" ("Ja palę trupy wciąż, trzaska w płomieniach kość") i zaczęła występować sama, robiąc sio­strze konkurencję. Konflikt wokalistek skończył się bar­dzo smutno: Gwinona udusiła biedną Lilkę jej własnym kostiumem estrado­wym, który ta nieopatrznie zdjęła z sie­bie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie płacz Lilka

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 239

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

13.10.1995

Realizacje repertuarowe