Nie ma wyjścia. Trzeba jechać do Gdańska. Wiktor Rubin i Bartosz Frąckowiak wystawiają "Lillę Wenedę" Juliusza Słowackiego. Reżyser i dramaturg. Pierwszy odpowiada za "jak", drugi za "co". Ale ścisłego podziału nie ma - obaj świetnie znają się na teatrze. Młodzi i przebojowi. Szturmem zdobywają kolejne sceny. Zrobili razem ledwie kilka spektakli, ale wszystkie zostały zauważone, docenione i nagrodzone. Przymierzają się do "Wesela", i to w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie. Na razie macerują Słowackiego. Odważny wybór. Zdziwią się znawcy literatury, kiedy zobaczą scenografię Pawła Wodzińskiego. Coś dla wielbicieli katalogów Neckermanna. Słowacki w nowoczesnym basenie? "Lilla Weneda" w superwypasionym spa? Czemu nie? Jeśli to posłuży uwydatnieniu konfliktu między Lechitami i Wenedami... Twórcy dostrzegli w tekście dwie Polski: konserwatywną, przywiązaną do tradycji i historii oraz postępową, ahistoryczną i stawiającą na indywidualiz
Źródło:
Materiał nadesłany
"Puls Biznesu" nr 59