"Dwanaście stacji" w reż.Mikołaja Grabowskiego w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.
Pogrążeni w kuchennych rozmowach bohaterowie "Dwunastu stacji" podróżują przez Polskę i historię. A reżyser Mikołaj Grabowski ponownie bada prowincję, na której czas się zatrzymał. Imponuje mi spójność repertuarowych poszukiwań Mikołaja Grabowskiego w ostatnich sezonach. Sarmackim "O północy przybyłem do Widawy, czyli opis obyczajów III" według Kitowicza opowiadał o Polsce tymczasowej, chwiejnej, wymyślanej na nowo z kolejnych nieszczęść narodowych i nieuchronnych zderzeń z nowoczesnością oraz Europą. Potem był "Dziennik" Gombrowicza, pęknięty na dwie części - polską i egzystencjalną - w którym ciało wygrywało z ideą, strach przed nieistnieniem był silniejszy od lęku uwięzienia w narodowości. Wreszcie pojawił się krakowski "Pan Tadeusz" - historia pielgrzymującej gromady, którą w niepewną przyszłość wiodą mit polskiej przeszłości, pilna potrzeba ofiary i jakiegokolwiek bohatera. Grabowski szukał u Mickiewicza opisu społeczn