EN

12.06.1993 Wersja do druku

Zakazany owoc

Puszcza mimo uszu szeptanki, że na wystawienie nie­których dzieł nie stać sto­łecznego Teatru Wielkiego. Cenię za to dyrektora Sławomira Pietra­sa, że jest odważny, ryzykuje. Dzię­ki temu na naszym afiszu znalazł się "Parsifal" Richarda Wagnera. Piekielnie trudne dla realizatorów, uroczyste misterium sceniczne, jak głosi podtytuł, owiane legendą in­scenizacji światowych. Sam kompozytor i zarazem autor libretta życzył sobie, żeby Bay­reuth, gdzie odbywają się słynne fe­stiwale, miało wyłączność na wy­stawianie "Parsifala". Łamano jed­nak prawa autorskie - mimo prote­stów żony Wagnera, Cosimy - któ­re wygasły w roku 1914. Wiadomo, zakazany owoc jeszcze bardziej ku­si. "Stary wąż znowu zwyciężył, starsi panowie ocierali łezkę" - wy­raził się po prapremierze filozof Fryderyk Nietzsche. I już z powagą stwierdził: "Czy Wagner napisał kiedy coś równie doskonałego!" Po tym ostatnim dziele zostało kompo­zytorowi, który zrewolucj

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zakazany owoc

Źródło:

Materiał nadesłany

Kobieta i Życie nr 23

Autor:

Barbara Henkel

Data:

12.06.1993

Realizacje repertuarowe