To mogło być niezłe przedstawienie - pierwsza od czasów Emila Młynarskiego realizacja ostatniego dzieła Wagnera (1882). Wbrew utartym opiniom, że Polska nie ma śpiewaków wagnerowskich, można było się przekonać, iż owszem, ma - trzeba było ich tylko sprowadzić ze scen zagranicznych, gdzie stale występują, a i niektórzy miejscowi się sprawdzają (acz nie wszyscy). Mogło to być niezłe przedstawienie... gdybyśmy zamknęli oczy i nie oglądali tego, co działo się na scenie. Istnieje moda na tzw. unowocześnianie klasyki scenicznej. Zdarza się, że operacja taka przebiega bez strat dla dzieła, bowiem ma swoje logiczne uzasadnienie i zawiera czytelne odniesienia. Tutaj ten wypadek nie zachodzi. Dekoracje we wszystkich aktach - czy chodzi o leśną polanę, czy o zamek Graala, czy też o zaklęty zamek Klingsora - stanowią dwupiętrowe rusztowania po obu bokach sceny, przykrywane lub odsłaniane, i wielki trójkąt wiszący w górze lub op
Tytuł oryginalny
Rycerze trójkątnego stołu?
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 74