EN

29.03.1993 Wersja do druku

Rycerze trójkątnego stołu?

To mogło być niezłe przedsta­wienie - pierwsza od czasów Emi­la Młynarskiego realizacja ostat­niego dzieła Wagnera (1882). Wbrew utartym opiniom, że Pol­ska nie ma śpiewaków wagnerow­skich, można było się przekonać, iż owszem, ma - trzeba było ich tylko sprowadzić ze scen zagranicznych, gdzie stale występują, a i niektórzy miejscowi się sprawdzają (acz nie wszyscy). Mogło to być niezłe przedstawienie... gdybyśmy zam­knęli oczy i nie oglądali tego, co działo się na scenie. Istnieje moda na tzw. unowo­cześnianie klasyki scenicznej. Zdarza się, że operacja taka przebiega bez strat dla dzieła, bowiem ma swoje logiczne uza­sadnienie i zawiera czytelne odniesienia. Tutaj ten wypadek nie zachodzi. Dekoracje we wszystkich ak­tach - czy chodzi o leśną polanę, czy o zamek Graala, czy też o za­klęty zamek Klingsora - stano­wią dwupiętrowe rusztowania po obu bokach sceny, przykry­wane lub odsłaniane, i wielki trójkąt wiszący w górze lub op

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rycerze trójkątnego stołu?

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 74

Autor:

Dorota Szwarcman

Data:

29.03.1993

Realizacje repertuarowe