EN

17.04.1997 Wersja do druku

Obywatel pedagog

W "Obywatelu Pekosiu" Mikołaj Grabowski ponownie nie zawiódł. Ponownie okazał się dla narodu pedagogiem surowym lecz sprawiedliwym. Raz jeszcze, gdy doszedł - a doszedł - do wniosku, że czas najwyższy znowu złoić pupę ukochanemu swemu uczniowi Polako­wi - nie robił ceregieli. Wziął - i złoił. Tadeuszem Słobodziankiem. Z precyzją zegarmistrza chłostał te - jeszcze mało nadwyrężone ręką kata - centy­metry kwadratowe, którymi Polak dziś szczegól­nie niebezpiecznie - i jak zwykle pokątnie, nie­świadomie oraz zwalając na kolegę - wdzięczy się do kilku naszych narodowych wstydów. A ściślej - do antysemityzmu, populizmu oraz ksenofobii, by nie wspominać już o zapiekłej mentalnej prowincjonalności. Rzecz w tym, że Polak jakoby znowu - leń patentowany - nie odrobił zadania. Nic więc nie umie. Z błędów dziadów i ojców nie wyciągnął żadnych wniosków, a nie wyciągnął, gdyż ciem­niakiem jest. W 1997 kroczy więc ku świetlanej przysz�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Obywatel pedagog

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 90

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

17.04.1997

Realizacje repertuarowe