EN

3.03.1998 Wersja do druku

Rękopis życia i śmierci

Po "Nocy listopadowej", dyskusji z dziedzictwem romantyczno-modernistycznym, druga premiera na Scenie Narodowej podejmuje ważną kwestię stosunku do oświeceniowej tradycji. Pretekst po temu daje autorskie przedstawienie Tadeusza Bradeckiego, reżysera i dramaturga. Wprawdzie autor skromnie podkreśla, że to scenariusz, ale mamy do czynienia z dramatem, opartym na technice kolażu, w którym inscenizowane fragmenty głównego dzieła Potockiego, "Rękopisu znalezionego w Saragossie" (przed kilkoma laty Bradecki adaptował je na scenę Starego Teatru), spotykają się z urywkami innych utworów, m.in. "Don Giovanniego" Mozarta, a wszystko to obramowane tekstem i wizją sceniczną Bradeckiego. Jego zasługą jest ukazanie Potockiego jako człowieka zawieszonego miedzy epoką rozumu i epoką uczucia, rozczarowanego własnym dziełem i życiem. Asumpt po temu daje jego wystudiowana, samobójcza śmierć, zadana sobie srebrną kulą, ułamaną z cukiernicy i pracowicie piłowaną, aby

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Trybuna" nr 52

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

03.03.1998

Realizacje repertuarowe