Człowiek niezwykle łagodny, uwrażliwiony na absurdy rzeczywistości - tak wspominany jest STANISŁAW BAREJA. W czwartek przypada 25. rocznica śmierci twórcy kultowych komedii "Miś", "Brunet wieczorową porą", "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz".
W 2008 r. czytelnicy magazynu "Film", głosujący w plebiscycie Złotych Kaczek, uznali Bareję za najlepszego polskiego reżysera komediowego stulecia. "Nigdy nie był pupilkiem filmowych twórców ani krytyków" - napisano o nim kilka lat wcześniej na łamach miesięcznika "Kino" (2001, nr 5). "W kraju, w którym kulturalny człowiek oficjalnie mógł jedynie hołubić dzieła bombastyczne, opatrzone pieczęcią powagi, szydzono ze skromnego komedianta, odmawiając mu prawa do uznania jako twórcy" - zwrócono uwagę. Aktor Krzysztof Kowalewski tak wspominał reżysera "Misia" w jednym z wywiadów: "Miał niezwykle łagodny charakter, jasno mówił, o co mu chodzi. Był erudytą, do tego uwrażliwionym na absurdy naszej rzeczywistości". Jacek Fedorowicz, który również wielokrotnie współpracował z Bareją - współtworzył m.in. scenariusze do jego komedii "Poszukiwany, poszukiwana" i "Nie ma róży bez ognia" - opowiadał z kolei: "Mieliśmy ściśle ustalony podzia�