EN

13.12.2010 Wersja do druku

Młode dziadki do orzechów

...Chleba naszego powszednie­go daj nam dzisiaj, Panie, i spraw, bym za dwie godziny nie musiał podejmować żałos­nego trudu klecenia felietono­wych wiców, amen... Coraz częściej to mruczę na przej­ściu dla pieszych, róg Piłsud­skiego i Straszewskiego. Póź­niej kilka kroków i drzwi do krakowskiej PWST. Wchodzę. Szatnia, numerek w kieszeń, do pierwszej kurtyny bity kwadrans. Mam czas, mam jeszcze dużo czasu - powta­rzam modlitwę trzy razy. Tak, na okoliczność aktor­skich przedstawień dyplomowych w krakowskiej PWST co­raz częściej proszę Najwyższe­go o litość. Żeby choć przez pięć minut było na scenie nor­malnie, żeby reżyser i studenci idiotę ze mnie robili taktownie, nie na odlew, żeby dyplomowa przeszłość się powtórzyła, jeśli nie w całości, to w kawałku przynajmniej. Proszę o okruch "Pluskwy" Majakowskiego w reż. Treli, "Pieszo" Mrożka w reż. Jarockiego, "Rajskiego ogródka" Różewicza w reż. Miśkiewicza, albo o okruch n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Młode dziadki do orzechów

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 290

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

13.12.2010

Realizacje repertuarowe