EN

11.06.2012 Wersja do druku

Festiwal jak serek homogenizowany

Koniec z polskimi festiwalami muzycznymi, teatralnymi, filmowymi. Nie dlatego, że mają się źle - przeciwnie, dlatego że się rozwijają i przyciągają inne dziedziny sztuki. Nadchodzi era multifestiwali - piszą Aneta Kyzioł i Bartek Chaciński w Polityce.

Co może duży festiwal, gdy już zdobędzie publiczność? - Drogi w takiej sytuacji są dwie: walczyć o coraz większą publiczność, sięgając po masowo słuchane gwiazdy, albo pójść w stronę festiwalu o bardziej rozbudowanych ambicjach kulturotwórczych - mówi dyrektor artystyczny gdyńskiego Open'era (ponad 60 tys. widzów) Mikołaj Ziółkowski. Z tegorocznego programu można odczytać, co wybrał. Błąkające się bez stałej siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej przygotuje specjalny cykl prezentacji wideo. Kolejna nierozpieszczana przez warszawski Ratusz instytucja, Nowy Teatr Krzysztofa Warlikowskiego, pokaże sztukę "Anioły w Ameryce" [na zdjęciu] Tony'ego Kushnera. Zaprzyjaźniony festiwal Planete+ Doc Film - serię dokumentów, Maurycy Gomulicki - instalację w przestrzeni Open'era, a Krzysztof Penderecki i Jonny Greenwood zaprezentują swoje utwory orkiestrowe na dużej scenie. - Ludzie żartują, że to jedyne miejsce na świecie, w którym prosto z pola namiotow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Festiwal jak serek homogenizowany

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 23/ 05/12-06-12

Autor:

Aneta Kyzioł, Bartek Chaciński

Data:

11.06.2012

Wątki tematyczne