Jutro wieczorem przygasną światła w gmachu przy placu Szczepańskim 1 w Krakowie. Publiczność, wierząc w mocne przeżycia, skieruje wzrok na rozsuwającą się kurtynę. - Czy wierzysz w duchy? - zapyta syna Alfonsa stary van Worden. Odpowiedzią będzie wymowna cisza. Co najwyżej zazgrzyta zazdrośnie tramwaj pod Teatrem Bagatela. - Gdzie ja jestem? - zapyta z kolei Alfons, stojąc na scenie głównej Starego Teatru w Krakowie. - W górach Sierra Morena - odpowie ojciec... I kiedy zwariowana Dolorita położy teatralnie ręce młodzieńca na swoim łonie, akurat zacznie się ruch w interesie stręczycielsko-pijackim na pobliskich Plantach. Swój posterunek przy ulicy Sławkowskiej opuści ubrana na czarno kobieta, kończąca żebracką dniówkę. Pomaga w ten sposób córce utrzymać rodzinę. Sama chciałaby wiedzieć dlaczego pozostały jej tylko żebry? Ona nie krzyczy: "nie lubię świata!" Tak na scenie jęczy Dolorita. POTOCKI TYLKO PUSTY ŚWI
Tytuł oryginalny
Od Potockiego do Bradeckiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowski nr 245