EN

13.04.1991 Wersja do druku

"Och, Madagaskar!"

GDY zaraz po premierze "Porwania Sabinek" w Teatrze "Wybrzeże" trafiłem na zapowiedź "Żołnierza królowej Madagaskaru" w Teatrze Muzycznym, pomyślałem: nieszczęścia chodzą parami. Dwie farsy w barszcz - tego nie da się przełknąć. '"Bój się Boga, panie Gruza" - tytuł recenzji sam się narzucał jeszcze przed spektaklem. Ostatecznie jednak gdyńską pre­mierę "Żołnierza" nie waham się nazwać naj­większym wodewilem od czasu wynalezienia kolei parowej. Już od wejścia przy szatni Jerzy Gruza aranżuje z pomocą dekoracji Aliny Afanasjew klimat wspólnej zabawy w ubiegłe stulecie, oferując nam rolę ówczesnych bywalców teatrzyków og­ródkowych. Pomysł reżysera test w gruncie rzeczy szalenie prosty: skoro muzyczna farsa jest nieja­ko kwintesencją czystego teatru, w którym o nic więcej nie chodzi, jak tylko o teatralny ży­wioł, trzeba ten żywioł skutecznie, acz precy­zyjnie rozpętać. Inwencja inscenizacyjna Gruzy zdaje się zatem nie znać

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Och, Madagaskar!"

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Gdańska nr 87

Autor:

Zbigniew Majchrowski

Data:

13.04.1991

Realizacje repertuarowe