Miniony weekend obfitował tu Szczecinie w wydarzenia kulturalne. Mieli też swoje święto kibice Pogoni i rowerzyści. Pogoda sprzyjała wyjazdom za miasto, nad morze, do spacerów. Wybierać też trzeba było od piątku do niedzieli: poza przedstawieniami granymi od jakiegoś czasu były premiery w trzech szczecińskich teatrach (Polski, Opera na Zamku, "Pleciuga" - pisze Bogdan Twardochleb w Kurierze Szczecińskim.
Zaczęło się już w czwartek. Mniej więcej o tej samej wieczornej godzinie był koncert Chóru Wydziału Nauk i Zarządzania US w katedrze, poprzedzony wykonaniem słynnego "Concierto de Aranjuez" Joaquina Rodrigo (dyrygował Warcisław Kunc), a w kościele ewangelickim - koncert Szczecińskiego Festiwalu Muzyki Dawnej. Bardzo dobry zespół wokalny Octava ensemble z Krakowa śpiewał rzadko wykonywane w Szczecinie utwory wielkich mistrzów polskiego baroku, Bartłomieja Pękiela i Grzegorz G. Gorczyckiego, oraz motety Philippa Dulichiusa, szczecinianina, twórcy z czasów późnego renesansu, artysty związanego z dworem książęcym w Szczecinie. Chciało się być na obu koncertach, ale jak? Jednocześnie? Trzeba było wybierać - i dobrze! W życiu kulturalnym tak powinno być. Powinno się wybierać, a nie chodzić tam, gdzie akurat "coś (cokolwiek) grają". Wybierać też trzeba było od piątku do niedzieli: poza przedstawieniami granymi od jakiegoś czasu były premiery