EN

18.04.2012 Wersja do druku

Pokłóćmy się zamiast krzyczeć

- Gdybym mógł przewidzieć reakcje publiczności, i tak wystawiłbym na naszej scenie "Miłość w Königshütte" - mówi Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Polskiego

Józef Krzyk: O czym właściwie jest "Miłość w Königshütte"? Robert Talarczyk: Już sam nie wiem. Tyle błota przykleiło się ostatnio do naszej sztuki, że zapewne musi teraz trochę czasu minąć, zanim ono zaschnie i odpadnie. A wtedy, mam nadzieję, będziemy mogli porozmawiać o tym, o czym jest ta sztuka. Atmosfera wokół "Miłości..." kojarzy mi się z filmem "Róża". Problem tylko w tym, że Mazurów, o których w swoim filmie opowiadał Wojtek Smarzowski, w Polsce już nie ma, a Ślązaków, co pokazały niedawno ogłoszone wyniki spisu powszechnego, mamy ponad 800 tysięcy. I to chyba powoduje, że nasza sztuka, która dotyka spraw śląskich, wywołuje teraz tak wielkie emocje. Najlepiej to ujęła ostatnio prof. Ewa Chojecka. Napisała, że "Miłość w Königshütte" to nasz śląsko-polski syndrom Jedwabnego. Co miała na myśli? - Jeśli nie zaczniemy ze sobą w otwarty sposób rozmawiać o trudnych sprawach, a w dodatku niektórzy będą zarzekać się, ż

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pokłóćmy się zamiast krzyczeć

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Katowice nr 115/18.05

Autor:

Józef Krzyk

Data:

18.04.2012

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe
Teatry