- Myślę, że kobiety powinny walczyć o autonomię najpierw w obrębie własnej grupy. Po części same są winne sytuacji, w jakiej się znajdują w społeczeństwie, bo same nakładają sobie jarzmo na szyję - mówi reżyserka, KATARZYNA RADUSZYŃSKA, przed premierą "Wieczoru Trzech Króli" w Teatrze Nowym w Łodzi.
Z reżyserką i aktorką Katarzyną Raduszyńską rozmawia Łukasz Kaczyński: W Teatrze Nowym w Łodzi przygotowuje Pani "Wieczór Trzech Króli" i dla potrzeb spektaklu przetłumaczyła Pani tę sztukę Szekspira. Nawet przekład Barańczaka okazał się niewystarczający? - Z czterech polskich tłumaczy "Wieczoru" najbliższe naszej wizji tej sztuki, tego, o czym chcemy powiedzieć w przedstawieniu, okazało się tłumaczenie Leona Ulricha, najstarsze z dostępnych. To nie jest lekki, żartobliwy utwór o miłości, ale o tym, że patriarchat ma się dobrze i nic nie zmieni tej sytuacji. To historia o bezwzględnym dążeniu do przejęcia władzy i pieniędzy. Viola i Sebastian, uosobienie miłosnej niewinności, to wraz z Kapitanem trio, które przybywa do miasta, by przejąć je w swoje władanie. Ich droga wiedzie przez dwory najbogatszych i najbardziej wpływowych osób: księcia Orsina i Olivii, bogatej dziedziczki. Viola, Sebastian i Kapitan to królowie samozwańczy