EN

16.04.2012 Wersja do druku

Studium psychologiczne toksycznych rodzin

"Hamlet" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Dwutygodniku.com.

Szkotak w "Hamlecie" zbliża się do mrocznego kina akcji, w którym liczy się przede wszystkim logika zdarzeń, napięcie i suspens Na progu Malarni zamienionej na loft, wchodzących wita Poloniusz. Trudno się dziwić: jest tu kanclerzem. Pomagają mu oficerowie: Marcellus i Bernardo (ubrani po cywilnemu). Dziewczyna w kolorowej sukience przy wtórze trąbki śpiewa piosenkę, kelnerki częstują winem. Część publiczność spieszy się zająć miejsca, a ci, dla których nie wystarczy, zostają na parkiecie. Chwilę potem na balkonie pojawia się królewska para przypominająca wyglądem popularnych celebrytów. W blasku fleszy Klaudiusz (biała kusa marynarka sugeruje raczej kelnerską proweniencję niż monarszą) wygłasza quasi orędzie do gości, narodu Tak zaczyna się "Hamlet" Pawła Szkotaka. Wszystko będzie w nim dworskie, eleganckie, podniosłe, na pokaz, nowoczesne. Od początku widać, że ta elegancja jest jednak sztuczna, udawana, wręcz wymuszona. Każdy z b

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

www.dwutygodnik.com

Autor:

Stefan Drajewski

Data:

16.04.2012

Realizacje repertuarowe