EN

4.04.2012 Wersja do druku

Dwie opery, jeden finał

"Ariadna na Naxos" w reż. Włodzimierza Nurkowskiego w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Paweł Dybicz w Przeglądzie.

Nie ma jednej, wielkiej, poważnej opery i drugiej, błahej, niepoważnej rodem z komedii dell'arte. Jest jedna sztuka. Nie można jej dzielić, co najwyżej na dobrą i złą. Z takim przesłaniem Richard Strauss i librecista Hugo von Hofmannsthal tworzyli operę "Ariadna na Naxos". I z tym przesłaniem przyszło się zmierzyć reżyserowi Włodzimierzowi Nurkowskiemu, który je wzmocnił, akcentując teatr buffo, a nawet elementy cyrkowe. Czy zasadnie, to rzecz dyskusyjna, ale trzeba uznać, że nie zabił opery, nie sprawił, że jest mniej zrozumiała. Nawet dla widza, który nie czytał przed spektaklem programu i streszczenia opery. A ta stoi na rolach kobiecych, to one nadają ton. Ewa Biegas w roli tytułowej jest pełna heroizmu, dramatu i udręki. Jej zupełne przeciwieństwo stanowi Katarzyna Oleś-Blacha jako Zerbinetta. To nie jest duża kukiełka z jarmarcznego teatrzyku czy kokietka, ale kobieta, która - choć życie bierze dość lekko - rozumie cierpiących z miłoś

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dwie opery, jeden finał

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 14/09.04 online

Autor:

Paweł Dybicz

Data:

04.04.2012

Realizacje repertuarowe