EN

4.04.2012 Wersja do druku

Nasz nieskazitelny świat

W hurraoptymizmie podpisywania petycji tak skonstruowanych, że trudno ich nie podpisać, w matni walki przeciwko wspólnemu wrogowi, w słodkim poczuciu, że teatr w końcu mówi jednym głosem - w tych wszystkich skrajnych i bojowych emocjach łatwo zatracić ostrość spojrzenia - pisze Towarzystwo Kontrrewolucyjne dla e-teatru.

Część naszego Towarzystwa podpisała protest "Teatr nie jest produktem, widz nie jest klientem", wszyscy zgadzamy się przynajmniej z częścią zawartych w nim postulatów. Wedle mody na tłumaczenie się, dlaczego popieramy: - bo absurdalne jest siedzenie przy jednym stole z tzw. "organizatorem" i pokorne przekonywanie go, że powinien bardziej wspierać kulturę, kiedy ma się pewność, że ten nie rozumie nawet nikłego procentu naszej roboty - bo przykre jest, że w teatrach pracują wykształceni, zaangażowani i zdolni ludzie, którym dyrektorzy płacą głodowe pensje, nie ze skąpstwa czy braku docenienia, tylko dlatego, że podwyżka o 200 zł. poważnie obciąża budżet wiecznie niedofinansowanej instytucji - bo poniżające jest, że dyrektor zaradny, pozyskujący środki i odwalający kawał artystycznej roboty musi wciąż przepraszać twórców za spóźnienia w płatnościach, gdyż dotacje wystarczają mu na prąd, czynsz i podstawowe pensje. I że twórcy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Towarzystwo Kontrrewolucyjne

Data:

04.04.2012

Wątki tematyczne