Pasja wg. św Łukasza Krzysztofa Pendereckiego w reż. Grzegorza Jarzyny w Alvernia Studios. Pisze Dorota Szwarcman na swoim blogu w Polityce.
Penderecki/Jarzyna w Alvernia Studios. Tak właściwie to trudno oceniać to wydarzenie pod względem artystycznym. My bowiem, siedzący w kopule jako publiczność, liczyliśmy się tam najmniej i nie nasz komfort słuchania był tu istotny. Liczyło się, co z dźwięku zbiorą mikrofony, a z obrazu kamery. Dlatego dziwię się recenzentom, którzy zastanawiali się np. nad sensem pewnych wydarzeń natury ruchowo-przestrzennej, które nie wszyscy mieli możność widzieć. Jak również przejmowanie się akustyką - choć jeden z recenzentów ją pochwalił i doprawdy nie wiem za co. Jak na słuchanie Pasji Pendereckiego na żywo akustyka była tam beznadziejna, bo wytłumiona do bólu, było to przecież studio filmowe, nie muzyczne, ale chodziło przecież o to, żeby to ładnie sfilmować. Co do dźwięku zaś, mikrofony połączone były z reżysernią dużego studia muzycznego i muzycy, którzy odsłuchiwali nagranie, byli ponoć zadowoleni z efektu - łącznie z kompozytorem.