EN

16.03.1997 Wersja do druku

Co mówi milczenie

Kiedy mi powiedziano, że mam zobaczyć przedstawienie, gdzie aktorzy przez godzinę chodzą po scenie, ale nic nie mówią, pomyślałem, że idzie tu zapewne o jeszcze jedną próbę spektaklu-prowokacji, spektaklu-skandalu.{#au#716} Handke{/#} już tego próbował trzydzieści lat temu, pisząc i wystawiając "Publiczność zwymyślaną". Prowokacja się wówczas nie udała, skandalu nie by­ło, ale czy mogła się udać w sto lat po "Ubu Królu"? Wtedy bunt przeciw konwencjom i konwenansom, zwłaszcza teatralnym, był w modzie. Ale dziś? Rozczarowanie przyszło natychmiast: z zaskoczenia. Kiedy Kiedy jeszcze przed podniesieniem kurtyny nagle zabrzmiała muzyka, zrazu w delikatnym, melancholijnym barokowym stylu, zrozu­miałem, że nie o prowokację artystyczną tu idzie. Wkrótce okaza­ło się, że muzyka wykonywana na żywo przez zespół czterech in­strumentów, wykonywana doskonale, a skomponowana świetnie, wypełnia całe przedstawienie, i to bez reszty, szczelnie, cał

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miłe rozczarowanie w warszawskim Teatrze Studio - "Co mówi milczenie?"

Źródło:

Materiał nadesłany

Wiadomości Kulturalne

Autor:

Jerzy Adamski

Data:

16.03.1997

Realizacje repertuarowe