EN

26.03.2012 Wersja do druku

W czyich rękach kwitnie teatr?

W przekonaniu, że w Europie Zachodniej obowiązuje jakiś inny system niż u nas, jest na pewno element - charakterystycznego dla Polski - myślenia imitacyjnego, w tym przypadku sprawa jest dość zabawna, bowiem chodzi o imitację czegoś, co w rzeczywistości nie istnieje - pisze Paweł Wodziński w felietonie dla e-teatru.

W swoim tekście, opublikowanym we wrocławskim dodatku do Gazety Wyborczej, opisującym próbę "reformy" teatrów dolnosląskich, Magda Piekarska napisała: "Formuła podziału ról na dyrektora menedżera i artystycznego szefa z powodzeniem sprawdza się w wielu krajach zachodniej Europy. U nas jest rzadkością, a teatry rządzone przez podobne duety można policzyć na palcach jednej ręki." ("Teatr to nie jest fabryka. Kto powinien w nim rządzić?" Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 65 online) Cytuję ten fragment z dwóch powodów, po pierwsze dlatego, ze wydaje mi się on dosyć charakterystyczny dla wszelkich debat dotyczących zmian w kulturze, a po drugie dlatego, że autorka się myli. W Europie Zachodniej, w Polsce i w pozostałych krajach europejskich funkcjonuje ten sam model teatru. Teatry publiczne finansowane są ze środków państwowych, regionalnych i miejskich. Na ich czele stoją dyrektorzy, będący artystami teatru. Zdarza się czasem, że dyrektor nie jest art

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Paweł Wodziński

Data:

26.03.2012

Wątki tematyczne