EN

18.03.2012 Wersja do druku

O spektaklach uniwersalnych

Michał Zadara w nowym felietonie dla e-teatru.

a. Paul Bargetto przypomniał mi w piątek pewien istotny fakt: kiedy się idzie na spektakl w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, ogląda się nie tylko scenografię wartą kilka milionów dolarów, ale także widzów wartych wiele miliardów dolarów, którzy z wielkim zadowoleniem i dumą podziwiają coś, za co sami zapłacili. b. Angielski reżyser Keith Warner jakiś czas temu nazwał to, co mi przeszkadza w operze najbardziej - istnieje wśród widzów oraz krytyków operowych zgoda, że to, co jest na scenie, nie powinno mieć żadnego związku z doświadczeniami widzów. Na tym polega tak zwany uniwersalizm opery. Nie wolno nazywać rzeczy po imieniu, nie wolno być konkretnym. "skąd to się bierze?" zastanawiałem się. c. Stąd wściekłość krytyków operowych, kiedy jakiś reżyser zrobi spektakl, który ma treść. d. Metropolitan Opera, Salzburg, Wiener Staatsoper - wiele wiodących oper jest w olbrzymim stopniu zależnych od bardzo bogatych ludzi. Więc to

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Michał Zadara

Data:

18.03.2012

Wątki tematyczne