Wszystko tu jest. Plus gigantyczne zadęcie na wielki hit, wydarzenie sezonu, coś, co musi rzucić na kolana, bo przecież rzuciło na Broadway'u i na West Endzie, nie tyle może krytykę, ale widza - z pewnością. "Śmierć i dziewczyna", debiutancka sztuka chilijskiego chyba Amerykanina, dotąd parającego się prozą i esejem, istotnie jest przebojem kasowym obu tych teatralnych ulic w Nowym Yorku i Londynie; istotnie dużo się o niej mówi i pisze w świecie, istotnie grywana jest w rewelacyjnych obsadach, będą ją reżyserowali i Polański, i Szabo, i Bóg wie kto jeszcze (Polański chce też robić z tego film) i to w 50-ciu już podobno miejscach globu. Skąd taki szał? Myślę, że ze zręcznego pożenienia poważnej problematyki moralnej z melodramatycznym kryminałem, gęsto nasyconym erotyzmem, psychopatologią, freudyzmem, kompleksami i wszelaką inną neurozą bardzo efektowną w teatrze, jeśli demonstrują ją świetni aktorzy. A czynili t
Tytuł oryginalny
Janda, tortury, Pszoniak, gruba kreska i Skolimowski
Źródło:
Materiał nadesłany
Glob 24