EN

4.10.1992 Wersja do druku

Dobrymi chęciami...

Dawno nie widziałem takiej klapy. Może prawidłowością stanie się, że sztuki odnoszące sukcesy w Warszawie padają na Broadwayu i odwrotnie? "Śmierć i dziewczyna" Ariela Dorfmana, wystawiona w warszawskim Teatrze Stu­dio, może być na to dowodem. Wiadomo, że nie warto pisać o rzeczach złych, chyba że mamy do czynienia z rzetelnym skan­dalem i klapą koncertową. Miało być światowo, inteligentnie i oszałamiająco, a powstał spektakl skończenie zły, roz­czarowujący, w którym chyba nic nie da się uratować. Sztuka Dorfmana , która odnosi suk­cesy na całym świecie, dzieje się w Chile po upadku dyktatury. Mąż głównej boha­terki zostaje członkiem specjalnej komisji mającej rozliczyć zbrodnie junty. Żona - maltretowana niegdyś i więziona - pragnie zemsty i sprawiedliwości w myśl kodeksu Hammurabiego. Przypadkiem w ich domu zjawia się dawny oprawca. Zaczyna się samosąd i konflikt między mężem, którego po naszemu można na­zwać zwolennikiem

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dobrymi chęciami...

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 40

Autor:

Piotr Gruszczyński

Data:

04.10.1992

Realizacje repertuarowe