EN

7.03.2012 Wersja do druku

Sieradzki o Teatralnym manifeście kontrrewolucyjnym

Gdy wszyscy, młodzi i starzy, chcą być "oburzeni"! "radykalni", a rozsądni konserwatyści dali się zepchnąć gdzieś do getta histerycznych sekt cmentarnych, proklamowanie (z hukiem!) "teatralnego manifestu kontrrewolucyjnego" robi wrażenie - pisze Jacek Sieradzki w Odrze.

I napawa nadzieją, bo legniccy kontrrewolucjoniści celnie określają wiele bolesnych miejsc współczesnego życia artystycznego - choć zdarza im się przy tym popaść w ogólniki, a używanym tu i ówdzie językiem personalnych pretensji sami strzelają sobie samobója. Jacek Głomb ma nie byle jaką pozycję w polskim życiu scenicznym. Przybywszy przed laty blisko dwudziestu do teatru w Legnicy, ledwie dychającego, skazanego na wymarcie (łączono go z innymi miejskimi instytucjami w wielofunkcyjny dom kultury), potrafił obronić swoją scenę. Najszlachetniejszym sposobem: najsolidniej jak można osadził ją w mieście, przekonał swoich codziennych odbiorców, że mówi wprost do nich, o kwestiach żywo ich obchodzących, traktuje ich poważnie, nie schlebia i nie obraża. Z tym kapitałem mocnego wkorzenienia w lokalność walczył potem o uznanie teatralnej reszty Polski. I wygrał: apogeum sławy stanowiła "Ballada o Zakaczawiu", sentymentalno-nostalgiczna (acz i wypo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Odsiecz

Źródło:

Materiał nadesłany

Odra nr 3

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

07.03.2012