EN

1.03.1993 Wersja do druku

"...dziewczyna" i smierć prywatnego producenta?

Wystawienie polskiej prapre­miery "Dziewczyny i śmierci" Ariela Dorfmana, wymagało nie tylko pieniędzy, które musiał wy­łożyć prywatny producent Jene Gutowski, znalezienia odpowie­dniej obsady oraz reżysera, ale i wykupienia licencji, która da­wałaby mu do tego prawo. We­dług obowiązującej wciąż usta­wy o prawie autorskim z 1952 r. ochrona praw materialnych au­tora obowiązuje w Polsce przez 25 lat po jego śmierci. Gene Gutowski nie korzystał z pomocy ZAiKS i Agencji Au­torskiej, które pośredniczą za­zwyczaj w zawarciu umowy z reprezentującą autora agencją i większością polskich teatrów - prowadził negocjacje samo­dzielnie. Dawało mu to większą swobodę ruchów, szczególnie że nie chodziło tylko o prawo do wystawienia jednej premiery, a o wyłączność na wszystkie rea­lizacje sceniczne dramatu w Pol­sce w ciągu 8 lat. - Ostatecznie płacimy auto­rowi tantiemy w wysokości 6 proc. wpływów z każdego wieczo­ru i jest to średnio 3 m

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"...dziewczyna i śmierć prywatnego producenta?

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 50

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

01.03.1993

Realizacje repertuarowe