Przed tygodniem byli jeszcze za oceanem. Teraz gwarną nowojorską ulicę, neony Brodwayu i finał rock-opery "Jesus Christ Superstar" w wykonaniu artystów Teatru Muzycznego, przyjętej owacyjnie przez publiczność, oglądam na telewizyjnym ekranie. Kasety wideo, wycinki z amerykańskiej i kanadyjskiej prasy dopełniają refleksji, którymi dzieli się z nami dyrektor Jerzy Gruza: - Jechaliśmy świadomi ryzyka. Od prapremiery "Jesus Christ Superstar" minęło kilkanaście lat. Kogo dziś w Ameryce może to widowisko zainteresować? Tymczasem spotkaliśmy się z ogromnym zainteresowaniem i wspaniałym odbiorem ze strony nie tylko polonijnej widowni. Tę, przywykłą do rzeczy kameralnych, do estradowych i rozrywkowych składanek, jakie od lat serwowano jej w sprowadzanych z kraju programach, zaskoczyliśmy i usatysfakcjonowaliśmy najbardziej. Ale i Amerykanie dawali wyraz uznania dla walorów widowiska, w którym, śpiew, taniec, aktorstwo łączą się w integralną całość. Z
Tytuł oryginalny
Zaskoczyliśmy nie tylko polonijną widownię
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki nr 95