EN

22.02.2012 Wersja do druku

Metafizyka kurzu

"Posprzątane" w reż. M. Grzegorzka w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi. Pisze Sandra Kmieciak w Teatraliach.

Czy teatr miałby rację bytu, gdyby nie sadystyczno-masochistyczne skłonności drzemiące w każdym widzu? Lubimy oglądać osobiste tragedie bohaterów spektakli, lubimy także doszukiwać się analogii do własnego życia, tylko po to, by snując krytyczne refleksje, zawsze dochodzić do wniosku, że inni też mają źle. Podobne stwierdzenie byłoby jednak obrazą dla dramatu Sary Ruhl "Posprzątane" i spektaklu Mariusza Grzegorzka pod tym samym tytułem. Owszem, innym też jest źle. Bywa nawet, że gorzej, chociaż narodowa skłonność do pesymizmu i uskarżania się nie pozwoli nam tego przyznać. Jakby tego było mało, lubujemy się w ubieraniu tego smutku, nostalgii i żalu nad losem innych w kilka warstw patosu i powagi. Wylewamy hektolitry łez przy programach typu "Trudne sprawy", "Uwaga" czy "Rozmowy w toku" albo reklamach, które mają nakłaniać do przekazywania procenta swojego podatku na rzecz dzieci z porażeniem mózgowym. Informacjami o tym, co widzieliśmy,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Metafizyka kurzu

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatralia Nr 7/20.02.2012

Autor:

Sandra Kmieciak

Data:

22.02.2012

Realizacje repertuarowe