"Walentynki" w reż. Beaty Dzianowicz w Teatrze Śląskim w Katowicach oglądała Henryka Wach-Malicka.
W balladowy klimat przedstawienia wchodzimy zanim pojawią się aktorzy i padnie pierwsze słowo. Autorzy scenografii - Izabela Wądołowska i Marcel Sławiński rozwiesili po obydwu stronach Sceny Kameralnej Teatru Śląskiego płótna pokryte pejzażami w stylu Marca Chagalla. Potem pojawią się jeszcze przeźrocza, na których bohaterowie przeżywają swoje sny i tajemne myśli, unosząc się nad drzewami, tuląc koty lub samotnie płacząc w dalekobieżnym pociągu. Coś z baśni i coś z marzeń skrywanych pod codziennością... Sztuką Iwana Wyrypajewa pt. "Walentynki" Teatr Śląski otworzył - nieoficjalnie, ale zawsze - drzwi dla debiutantów w teatralnym fachu. W roli reżysera po raz pierwszy wystąpiła Beata Dzianowicz - uznana autorka filmów dokumentalnych. Pierwsza to także poważna robota obojga młodych plastyków, choć oni już próbowali teatralnego chleba. Zgrabny melodramat Na dobry początek dyrekcja "Wyspiańskiego" podarowała młodym realizatorom nie