EN

17.01.1996 Wersja do druku

Peep-show w Drohobyczu

Proponuję wprowadzenie co najmniej pięcioletniego moratorium na wystawianie w polskich teatrach prozy Brunona Schulza. Inaczej zajeżdżą nam jednego z najwybitniejszych prozaików tego stulecia Ostatnie inscenizacje prozy Schulza (na przykład "Sanatorium pod Klep­sydrą" Jana Peszka czy "Szał łowienia motyli" w warszawskich Rozmaito­ściach) są przykładem, jak estetyzujące upodobania reżyserów mogą odebrać jej życie i zamienić w estetyczno-erotyczne igraszki. Przedstawienie "Xięga bał­wochwalcza" z wrocławskiego Teatru Współczesnego to przykład, jak Schul­za można zmienić w Philipa Rotha. Reżyser i autor adaptacji Jacek {#os#1593}Bunsch{/#} doszedł do wniosku, że Bruno Schulz żył i tworzył jednak nie w Drohobyczu, lecz w Amsterdamie, a dokładniej w dzielnicy Czerwonych Latarni. W związku z tym w jego spektaklu wystę­pują szklane gabloty, w których gibają się gołe damy, jedna nawet z pejczykiem. Ponieważ bilet do Współczesnego jest wciąż

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Peep-show w Drohobyczu

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Wyborcza" nr 14

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

17.01.1996

Realizacje repertuarowe