EN

10.02.2012 Wersja do druku

Pociąg do (nie) szczęścia

"Anna Karenina" w reż. Michała Kotańskiego w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Pisze Zdzisław Haczek w Gazecie Lubuskiej.

Wielbiciele kanonicznych ekranizacji "Anny Kareniny", biegnący rezerwować bilety w Lubuskim Teatrze, niech przygotują się na multimedialne widowisko, w którym migają nawet białe rękawiczki techno. Oczywiście, do Lubuskiego Teatru już biec nie trzeba (jest system elektronicznej rezerwacji miejsc, z którego zresztą wynika, że bilety na sobotę i niedzielę dosłownie wyparowały...), a rytmy techno to tylko ułamek palety muzycznych klimatów, którymi zielonogórski spektakl okrasił dobrze tu znany Damian Neogenn-Lindner. Ale to właśnie wśród dymów współczesnej dyskoteki wybucha namiętność między Anną Kareniną a Wrońskim. Uczucie, które znajdzie swój krwawy finał na peronie dworca. Powszechnie znany tragiczny koniec Anny Kareniny to w zielonogórskim spektaklu może i kulminacja, ale nie jedyna. Wątek miłosny Karenina-Wroński jest może osią dramatu, ale nie przysłania innych mu podobnych. Kluczem do przedstawienia w reżyserii Michała Kotańskiego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pociąg do (nie) szczęścia

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Lubuska nr 34

Autor:

Zdzisław Haczek

Data:

10.02.2012

Realizacje repertuarowe