EN

20.01.2012 Wersja do druku

W salonie Nastazji Filipowny

Ból zostaje wyrażony nie w słowach czy psychologicznych niuansach, ale w obrazach teatru realności - o spektaklu "Idiota" w reż. Grzegorza Brala w Teatrze Studio w Warszawie pisze Karolina Matuszewska z Nowej Siły Krytycznej.

Ta historia nie mogła się skończyć inaczej. Miłosny trójkąt (właściwie czworokąt), jaki w "Idiocie" skonstruował Fiodor Dostojewski, musiał doprowadzić do śmierci któregoś z bohaterów. Szczęśliwy finał w ogóle nie wchodzi tu w grę. Od tego założenia Grzegorz Bral rozpoczyna swój spektakl. We wstydliwym półmroku i absolutnej ciszy książę Myszkin i Rogożyn odbywają ostatnią rozmowę. W tle na katafalku widać nieruchome ciało kobiety, której nieuchronna śmierć stała się faktem. Wspólne wspomnienia mężczyzn uruchamiają obrazy z przeszłości. W ich centrum stoi zawsze ona - kobieta niezwykła, piękna i zrozpaczona - Nastazja Filipowna Baraszkowa. Bral buduje swój spektakl wokół pewnego urodzinowego wieczoru w jej domu, podczas którego kobieta po raz pierwszy postanawia o swoim losie. Podjęcie decyzji o tym, za kogo wyjdzie za mąż, staje się wielkim spektaklem, ryzykowną grą, a jednocześnie - początkiem nadchodzącej katastrofy. W pan

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Karolina Matuszewska

Data:

20.01.2012

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe