To będzie spektakl o miłości. nie prostej i banalnej, jaką serwują kinowe komedie romantyczne. Prędzej o skomplikowanej i zagmatwanej, czyli bliższej do tej w życiu - mówi Krzysztof Prus, reżyser "Gracza" Dostojewskiego. w sobotę premiera na zielonogórskiej scenie.
Nie bez powodu klasyka przyświeca w tym sezonie Teatrowi Lubuskiemu. Właśnie minął jubileuszowy rok, w którym obchodziliśmy 60-lecie jego istnienia. Widzowie obejrzeli już "Medeę", teraz przyszedł czas na "Gracza" Dostojewskiego. Aleksy Iwanowicz, bohater powieści (napisanej przez autora w ciągu 26 dni), jest szaleńczo zakochany w Polinie. To dla niej chce wygrać w grze fortunę. Wkrótce jednak przekona się, że hazard wciągnął go i opętał znacznie bardziej niż obsesyjne uczucie do kobiety. Zamiast środkiem do celu, gra staje się celem. Powieść kipi wyraźnymi wątkami autobiograficznymi. Dostojewski sam był uzależniony od hazardu. Jaka będzie zielonogórska teatralizacja powieści? - Statyczna i dynamiczna jednocześnie - mówi Krzysztof Prus, reżyser sztuki. - Dostojewski był mistrzem cieni i półcieni, balansował pomiędzy skrajnymi emocjami. To wymaga od aktorów bardzo prostego, wyważonego grania. Bez udziwniania i fikołków - tłumaczy. Nie szy