NA PEWNO wiele racji ma Sartre, gdy twierdzi, że teatr Brechta jest próbą odrodzenia w XX wieku tradycji klasycznych. Chodzi tu oczywiście nie o naśladowanie klasycznych wzorów formalnych, lecz o kategorię ukazywanych zjawisk, ambicję wyrażenia pełnej prawdy o człowieku. Podobnie jak tragedia grecka, racinowska, czy dramat szekspirowski, sztuki Brechta sięgają do głębokich konfliktów serc ludzkich. Przeciwstawiając się naskórkowości dramaturgii mieszczańskiej, Brecht przywraca teatrowi jego funkcję kształtowania charakterów i życiowych postaw, "oczyszczania" człowieka przez wstrząs moralny. To wydaje mi się istotną cechą, zbliżającą twórczość Brechta do teatru klasycznego, decydującą o jej wysokiej randze. Poszukiwania formalne, których rezultatem jest odrębna, oryginalna poetyka autora "Matki Courage", zmierzały do znalezienia języka scenicznego, zdolnego wstrząsnąć widzem współczesnym, człowiekiem o wyostrzonym zmyśle krytycznym, patrz
Tytuł oryginalny
W pułapce brechtowskiego stylu
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 109