EN

2.01.2012 Wersja do druku

Piękny smutek

Ostatnie dni 2011 roku żegnają nas bezśniegiem i bezmrozem. Jeszcze kilka takich dni i wiele roślin dostanie fioła i zacznie puszczać pędy, a rododendrony buchną mnogiem kwiecia. Mimo to ostatni felieton na koniec roku minorowy (jak zawsze), bo odeszły osoby nam bliskie i każdy ma swoje kwantum śmierci do przebolenia - pisze Kazimierz Kutz w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Moi odeszli mieli stulecie w zasięgu ręki. Czasem zdaje się - tak jak teraz - że życie upodabnia się do powrotu wojsk napoleońskich spod Moskwy i każdy na tę okoliczność ma na podorędziu w głowie swojego Artura czy Wyspiańskiego lub Edwarda Muncha, którzy w refleksji nad datowanym czasem przynoszą nam swój piękny smutek. Ubolewam tedy nad odejściem trzech panów: Kuby Morgensterna, Adama Hanuszkiewicza i Vaclava Havla. Gdy jeszcze żyli, nie zdawałem sobie sprawy, jak są mi bliscy, dopiero teraz odczuwam po nich pustkę i osamotnienie. Osamotnienie jest dziurą bez dna. Trzy takie "dziury" to już prawie otchłań, w którą też się zapadnę. Wszyscy trzej byli artystami, a artyści to rajskie ptaki - są darem natury i mają coś, czego poza nimi nikt nie posiada. I byli ludzcy, co dziś rzadsze jest niż jeszcze wczoraj. Obcy im był wyścig szczurów. Byli po prostu przyzwoici - to, co etyczne, stawiali na pierwszym miejscu. I każdy miał swój format.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kazimierz Kutz: Piękny smutek

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Katowice online

Autor:

Kazimierz Kutz

Data:

02.01.2012