EN

9.12.2011 Wersja do druku

Co dalej z teatrem po Skolmowskim

Według prezydenta Dutkiewicza ideałem dla miasta jest taki teatr, jaki prowadzi Krystyna Janda. Kompromisy artystyczne nie przekraczają granicy dobrego smaku, widownia jest pełna, a teatr utrzymuje się przy minimalnej dotacji. Czyli dużo, dobrze i tanio. A także trudno dla dyrektora, ktokolwiek nim będzie - o WTL pisze Beata Maciejewska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Dzisiaj w Teatrze Lalek odbędzie się premiera schillerowskiej "Pastorałki". Tym pięknym bożonarodzeniowym widowiskiem dyrektor teatru Roberto Skolmowski żegna się z Wrocławiem. Odchodzi z tarczą i zostawia następcy wysoko ustawioną poprzeczkę. Cztery lata temu został ściągnięty z Poznania. Wprawdzie skończył Wydział Lalkarski wrocławskiej PWST, ale potem studiował reżyserię w Krakowie i w końcu osiadł w stolicy Wielkopolski. Zdobył uznanie megaprodukcjami operowymi - reżyserował m.in. "Carmen", "Straszny dwór" (we Lwowie wciąż go wspominają i widzowie, i artyści), "Chicago" i obsypane nagrodami "Carmina Burana". We Wrocławiu natychmiast pokazał, że zamierza grać rolę pierwszoplanową, choć dostał teatr z najmniejszym budżetem. Ale rozciągając - z wielkopolskim talentem - każdą złotówkę i naciągając wszystkich wokół na pracę na kredyt lub wręcz czyn społeczny, zwiększył liczbę przedstawień z 285 do 500 rocznie, a widzów z 49

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr walczący i widzów

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 286

Autor:

Beata Maciejewska

Data:

09.12.2011

Wątki tematyczne