Niecodzienny jest ten spektakl. I inna od zwykłej publiczność. Skupiona, wyciszona, a jednocześnie żywo reagująca na to, co się dzieje na scenie. A to, co się na niej dzieje, ma zwłaszcza tu, w Poznaniu wydźwięk niezwykły. Siedząc na zatłoczonej widowni Teatru Nowego (zatłoczonej nieprzerwanie od czerwcowej premiery) myślą, że może za mną, a może obok mnie siedzi ktoś, komu nazwiska bohaterów wydarzeń historycznych i scenicznych zarazem znane są nie tylko z niedawno odsłoniętych kart historii. To przedstawienie niesie ze sobą atmosferą wspólnego, bardzo emocjonalnego przeżywania własnej historii. I tak, jak przy odtwarzaniu zarejestrowanych w pamięci zdarzeń zbędne zwykle są słowa, tak i ten spektakl bez słów się zaczyna. Pamięć operuje obrazami. Przed olbrzymią, wypełniającą niemal całą scenę, sprawiającą wrażenie niebotycznej, trybuną defiluje pochód, łaskawie pozdrawiany z góry. Tłum robotników, ZMP-owców, junaków, sp
Tytuł oryginalny
"Oskarżony: Czerwiec pięćdziesiątsześć"
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Lubuska nr 212