EN

4.10.2011 Wersja do druku

Plamy na gwiazdach

Skomplikowane losy warszawskich artystów w czasie hitlerowskiej okupacji to temat wciąż trudny i nieczęsto podejmowany. Pisząc o zachowaniach heroicznych, nie można bowiem pominąć przypadków jawnej kolaboracji - pisze Ryszard Marek Groński w Polityce.

Wrzesień 1939 r. był dla aktorów warszawskich teatrów i kabaretów nie tylko tragedią, lecz kompletnym szokiem. Jeszcze nie ucichły echa śmiechu, jakim kwitowano kabotyńskie przechwałki Hitlera, Bombardone w sztuce Shawa "Genewa", granej w Teatrze Polskim, kiedy prawdziwy Hitler odbierał defiladę zwycięskiej armii w Alejach Ujazdowskich, gestapo zaś poszukiwało parodysty, który w teatrzyku Ali Baba ośmielił się naśladować gesty fuhrera i "ten wąsik, ach ten wąsik". Część artystów stołecznych scen znalazła się na szlakach wojennej tułaczki. Większość jednak pozostała w mieście, gdzie ruiny Teatru Wielkiego stały się symbolem okupacyjnej rzeczywistości. Przez jakiś czas żywiono się złudzeniami, że tak jak podczas niemieckich rządów w Warszawie w dniach pierwszej wojny światowej życie artystyczne będzie trwało nadal mimo rygorów i cenzury. Mijały tygodnie i miesiące oczekiwania, lecz sytuacja się nie poprawiała. Wczorajszym bożyszczo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Plamy na gwiazdach

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 40/28.09-4.10.

Autor:

Ryszard Marek Groński

Data:

04.10.2011