EN

29.09.2011 Wersja do druku

Z Robocopem w operze

Pierwszy dzień kongresu pokazał różnice w podejściu do kultury wśród niektórych jej twórców i odbiorców - Otworzyliśmy co najmniej kilkanaście puszek pandory - podsumował prowadzący. Pierwszy dzień kongresu to nie tylko dyskusje, ale i ciekawe wydarzenia. Spotkanie z fotografem Chrisem Niedenthalem zgromadziło sporą widownię - pisze Emilia Iwanciw w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Bydgoski Kongres Kultury rozpoczął prezydent miasta, który (między wierszami) nawiązał do swojej wcześniejszej surowej oceny działalności bydgoskich instytucji kulturalnych: - Mam nadzieję, że dzięki temu kongresowi będzie możliwe kreowanie przyszłości - mówił Rafał Bruski. - O przeszłości i błędach w niej popełnianych nie należy jednak zapominać. Ich popełnianie jest ludzkie, ale drugi raz to już za dużo. Bruski przywołał - nie wprost - dyskusje jakie ostatnio toczyły się m.in. w "Gazecie" na temat funkcji miejskich galerii, czy teatrów. - Każdy z nas wiąże z kongresem jakieś nadzieje - mówił - Każdy powinien też jednak zadać sobie pytanie: czy należycie realizuję swoją misję? Z czego możemy być dumni? Czy może należy coś poprawić? Czy jednoosobowo podejmowane wybory są trafne? Czy odpowiadają na potrzeby odbiorców? Prezydent uważa, że to przede wszystkim mieszkańców należy brać pod uwagę. - Kultura nie jest dla ludz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z Robocopem w operze

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Bydgoszcz nr 227 online

Autor:

Emilia Iwanciw

Data:

29.09.2011

Wątki tematyczne