"Śmierć komiwojażera" sztuka Arthura Millera - stała się niespodziewanie aktualna w kraju rodzącego się kapitalizmu i coraz mniejszego zainteresowania jednostką. Takie uproszczenie trąci jednak trochę socjalistyczną propagandą. A nie o to bynajmniej chodziło twórcom sztuki zaprezentowanej w tym tygodniu po raz pierwszy na deskach Teatru im. J. Kochanowskiego. Dramat Millera nie stara się pretendować do protestu przeciwko prawom dyktowanym przez pieniądze i interesy, ale staje się egzemplifikacją pytania o ludzką egzystencję i jej wątpliwą wartość. Akcja zdominowana jest przez słowo, środki werbalne stanowią tu motor sztuki. Długie monologi najpierw trochę nudzą, ale powoli wciągają widza w skomplikowany świat Willego Lomana (Henryk Machalica), nieszczęśliwca, którego zabija kłamstwo - utrzymywanie siebie i innych w przekonaniu, że jest się zupełnie kimś innym, wyjątkowym. "Śmierć komiwojażera" w reżyserii Przemysława Basińskiego to jak
Tytuł oryginalny
Życie jak czek
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Opolska nr 114