EN

14.10.2002 Wersja do druku

Nie zaiskrzyło

Arcytrudnego zadania podjął się Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza w Gdyni wystawiając "Śmierć komiwojażera" Artura Millera. Ten wybitny dramaturg amerykański święcił tryumfy na polskich scenach w latach 60. Potem teatry jakby mniej chętnie sięgały po jego utwory. W sztuce tej nie ma bowiem sześciu trupów ani specjalnych efektów i skomplikowanej akcji, a bohaterem jest szary człowiek zagubiony w wielkim mieście. Początkowe powodzenie dramatu Millera tłumaczono m.in. brakiem dobrych polskich sztuk współczesnych. "Śmierć komiwojażera" trwa jedną dobę. Ale powody tej śmierci narastały przez lata. Sztukę Millera potraktować można jako protest pisarza przeciw bezlitosnym prawom świata kapitalistycznego, wyrzucających na śmietnik ludzi zużytych i niepotrzebnych. Wydawać by się mogło, że dzisiaj jest to temat niezwykle aktualny i bolesny dotykający wielu. Jednak powody śmierci komiwojażera tkwią także w nim samym, w jego wyobcowaniu i życiu z�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie zaiskrzyło

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki + Wieczór Wybrzeża nr 240

Autor:

Grażyna Antoniewicz

Data:

14.10.2002

Realizacje repertuarowe