To był wielki spektakl i wyjątkowa rola. Ponad dziesięć lat temu Andrzej Dziuk odkurzył "Czarownice z Salem" Arthura Millera i główną rolę powierzył Piotrowi Dąbrowskiemu. To był strzał w dziesiątkę. Teatr Witkacego złapał drugi oddech, a Dąbrowski stworzył prawdziwą kreację. Kilka lat później został dyrektorem teatru w Białymstoku. Teraz obchodzi w nim jubileusz 50-lecia urodzin i 30-lecia pracy artystycznej. Nic dziwnego, że chce wrócić do tamtego spektaklu i tamtej roli. Będzie go musiał wyreżyserować sam, bo Andrzej Dziuk nie chciał już wracać do tej realizacji. Ale udało się namówić współtwórców tamtego przedstawienia: Ewę Dyakowską-Berbekę (scenografia) i Jerzego Chruścińskiego (muzyka). Czy uda się odtworzyć niezwykły klimat zakopiańskiej realizacji? Bo to było mocne uderzenie - dla wielu widzów jedno z najsilniejszych przeżyć teatralnych. Powtórzenie tych emocji w Białymstoku może być trudne, bo takie przeszczepy rzadk
Tytuł oryginalny
Czarownice z Salem
Źródło:
Materiał nadesłany
Puls Biznesu nr 238